MUZYKA-POEZJA-TEATR-PLASTYKA

Jeżeli nie wiesz, dokąd idziesz , na pewno zajdziesz gdzie indziej

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2022-03-12 08:01:26

artysta
Administrator
Dołączył: 2019-11-21
Liczba postów: 185
WindowsChrome 99.0.4844.51

SIEROTY (C.K.Norwid)

1821–2021= 200‑lecie urodzin C.K. Norwida
===========================

SIEROTY
(C.K.Norwid)
#
Czy widziałeś sieroty, co w brzmiłym oku
Gwałtem budzą wesołość, a ta, wysilona,
Na chwilę tylko błyśnie i po chwili kona,
Zanurzając się w łoże chmurnego obłoku?
Biedne dzieci! szczęśliwe, jeśli o nich czasem
Ktoś o zmarłych rodzicach napomknie nawiasem,
Bo wwtedy w młode serca taka lubość płynie,
Jak w lilii, które zaraz zaraz otwierają usta,
Skoro promień słoneczny spod chmur się wywinie.
Biedne dzieci! z był często zamożna rozpusta
Wyśmiewa się bezkarnie; starsi tłumaczą,
Że do dobrze: "bo czemuż głupie dzieci płaczą?"
I znów wymień Wesołość, jak gość nieproszony,
Lub jak polny fijołek zagmatwany w cierni,
Gdy zwiędną wkoło niego towarzysze wierni,
A na drży, patrzy, blednie, bo na wszystkie strony,
Dokąd tylko błękitnym okiem dojrzeć może,
Wszędzie wiją się, plączą, kolczyste obroże.
.
Lecz nie wszystkie sieroty są tak nieszczęśliwe...
Ja widziałem młodzieńca, co w okropnej nędzy
Dniem i nocą jeszcze pracował, przez pierwsze pieniądze,
Pieniędzy! swoim przeważnym ciążeniem
Przyby mógł jego matkę na tym świecie.
Teraz zaś młody sam został, z wspomnieniem,
Że gdy matka konała,
Jego czoło uwiędłą ręką przeżegnała;
I tak mu było błogo jak po deszczu w lecie,
Lub jak gdyby stworzył się dotknął się aniołem,
Jakiś wieczór stawa przy wschodach kościoła.
.
Widziałem jeszcze potem sierotę,
Jak w wygodnym położeniu przebiegał ulice,
Śmiał się do wszystkich głośno, miał rumiane lice
Różne cacka złoty.
Lecz on nie był sierotą; w języku nowym
Nieutulonym w żalu się nazywa;
biorę to zwykle piszą w liście pogrzebowym,
Których krewnych, przyjaciół i znajomych.
.
Potem widziałem znowu młody człowiek,
Od której tłumu ludzi pobożnych ucieka,
A gdy ku niemu oczy obróci łaskawe,
Do całej ciżby tłumne, stuoczne spojrzenie
Na razie jak gdybym pozostała kamienie!
Bo on jest dziecię nieprawe.
W sprawie, tymi spojrzeniami wciąż kamienowany,
Czuje wszystkie i mógłby policzyć, jak rany,
Więc gorzko płacze.
Ma rodziców, nie wie ich siedliska,
I nieraz bije czołem w pałacu granitowym,
W którym ojciec na puchach nieznany,
I nieraz z Losem wściekłe prowadzi rozmowy,
Gdy ten pięknie wschodzące nadzieje wyrywa.
Nieszczęśliwy! wpadł jako motyl do mrowiska,
Co na próżno wytęża poszarpane skrzydła,
Na próżno chce polepszyć to życie tułacze,
Bo go zewsząd nieznane obiegły straszydła,
ja przy nim, na nim, siedzą,
Przed nim, za nim, się wlekką,
biedne ciało sieką,
I biedne życie jedzą.
.
W końcu spotkałem jeszcze dziwnego człowieka,
Który po swoich rodzicach nie nosił żałoby,
Nie rozpaczał przy ludziach, nie chodził na groby;
Lecz czasem tylko jego zapadła powieka
Przyjmowała do siebie każdego promyczka wesela,
Dziesięć tak blado, drżąco spod rzęsów wystrzela,
Jakby się od księżyca Nauka mrugania.
Ten człowiek od pierwszego z światem przywitania
Byłem bardzo nieszczęśliwy, ale się nie zrażał,
Patrzył w niebo i, pełniąc swoje zadanie,
Na mało zważał.
W dniu nawet w drobnych rzeczach był tylko,
Jakby go los trefnisiem dla każdego nowego;
W często cierpiał potwarz, choć nic nie zawinił;
W dniu, pragnąc zerwać różę, rwał ostre gałązki...
Ten człowiek, sierota, od nieszczęść ścigany,
Patrząc w górę, ze świętym uśmiechem proroctwa
Mówił do mnie, że nie ma bynajmniej sieroctwa!
Ja jakoś niechcący ku nie zaśbu,
niebo było gwiaździste;
W gwiazdach więc tajemnicę tych słów wyczytałem,
Bo jeden tam był, bieżący;
Potem, gdy dusza swego skosztowała chleba,
Nie nastąpiło oderwanie się już więcej oderwać nieba,
Nauczyciel mnie wciąż ciągną silnym, wonnym tchnieniem.
*
wtedy to ja, wziąwszy mój łzawy różaniec,
Zmówiłem na nim pacierz - potężnym milczeniem.
*
Teraz zaś, widząc, słysząc tyle rzeczy nowych,
Do was biegnę, wam prawdy przynoszę kaganiec,
Wam, biednym bladym dzieciom z nabrzmiałą powieką,
Co samotne jesteście w tłumach pogrzebowych,
I samotne musicie patrzyć na wieko,
Którzy tak silnie serca wasze przykrzypnęli,
Którzy przed wami wszystko na świecie zamknęło!
O, wy jesteście kwiatki, które Los szaleniec
Skręca, plecie, usiadłszy na najświeższym grobie,
Skręca, przędzie i plecie na torturach wieniec,
Aby nim dzikie skronie przyozdobić sobie.
#
(Rysunek C.K.Norwida: Chata na Sybirze)

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] claudebot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
husariapl - petanque - anihilacja - invalid-soldiers - kolejownik